W jednym z najnowszych polskich filmów użyto interesującej nazwy dla jakiegoś fikcyjnego klubu czy stowarzyszenia. Sprawdzałem w Internecie (też KRS i CEIDG), nie ma go realu. Czy mogę wykorzystać tę nazwę jako nazwę dla swojego studio?
Kwestia, czy nazwa (tytuł) korzysta z ochrony prawnoautorskiej, nie została jeszcze bezspornie rozstrzygnięta (ani w doktrynie, ani w orzecznictwie). Żeby podlegać takiej ochronie nazwa musiałby stanowić utwór, co jest raczej trudne w świetle ustawowych przesłanek. Jeżeli jednak tytuł jest twórczy, oryginalny (może np. nieść w sobie pewien ładunek intelektualny albo stanowić ciekawy neologizm), wówczas należałoby uznać go za przedmiot prawa autorskiego. Należy jednak stwierdzić, iż banalne i proste zwroty językowe nie zasługują na taką ochronę (tak w przybliżeniu sąd orzekł w sporze o cytat „Baśka miała fajny biust”). Nawet, jeżeli jednak nazwa nie korzysta z ochrony prawnoautorskiej, mogą istnieć inne prawne wątpliwości. Przykładowo, nazwa może być zastrzeżonym znakiem towarowym (wówczas należy m.in. sprawdzić konkurencyjność klas) albo stanowić dobro osobiste „kryjących się” pod nią członków. Wykorzystanie czyjejś nazwy może stanowić również czyn nieuczciwej konkurencji. Jak widać, w temacie tym nie ma prostej odpowiedzi czy reguły, więc każdy przypadek trzeba interpretować indywidualnie.
—